sobota, 23 lutego 2013

kolejne zakupy

Dziś znowu przychodzę z torbą zakupów, naprawdę jeżeli chodzi o kosmetyki to nie mogę się powstrzymać. Byłam dziś w Hebe, Jaśmin, no i oczywiście w  Świecie Zapachów.

Oto produkty najbardziej mi potrzebne, wykończyłam żele pod prysznic, do twarzy, do depilacji.
Jak możecie zauważyć, są to produkty do skóry bardzo suchej i swędzącej, okres zimowy jest dla mnie najgorszy jeśli chodzi o porządną pielęgnację. Muszę się mocno nawilżać.

A oto moja broń: 



Baleum Intensiv- płyn do mycia ciała.
Eveline, Bio Depil-głeboko nawilżający krem do depilacji skóry suchej i wrażliwej.
Lactacyd, Femina plus-płyn do higieny intymnej.
Bielenda, Bawełna- nawilżająca emulsja do mycia twarzy.
Bingo Spa- mocny peeling błotny do twarzy z kwasem glikolowym i mlekowym + kwasy owocowe.

Najbardziej jestem ciekawa działania peelingu, czy będzie tak super ścierał martwy naskórek, mam maskę z zieloną glinką z tej serii i jestem zadowolona.

Candlemanii ciąg dalszy, mogłam sobie odpuścić, a gdzie tam..musiałam, po prostu musiałam tam wejść. I nie kupiłam świecy tylko tarty i sampler, muszę poniuchać co mi odpowiada. Po za tym świece, są tak drogie, że nie miałam sumienia wydawać tyle kasy w ciemno. Poczekam na promocyjne zapachy i może wtedy coś kupię.

Kolejny zestaw 5 tart (Vanilla Cupcake, Paradise Spice, Honey&Spice, Soft Blanket, Vanilla Satin) i 1 sampler (White Gardenia).


piątek, 22 lutego 2013

YC, wpadłam jak śliwka w kompot


Już od dawna byłam kominkową maniaczką, olejkową, ogólnie zapachową. 
Kupywałam jakieś Brisy, olejki eteryczne itp. Aż tarfiłam na Yankee Candle : ) 
I to było to.
Zaczełam szperać gdzie w Warszawie można dostać je stacjonarnie i lada chwila, 
już byłam w sklepie Świat Zapachów, nieopodal Dworca Centralnego.
Zakupiłam 5 tart,tylko dlatego, że byłam umówiona i nie miałam dużo czasu by rozejrzeć się po sklepie. Jutro znowu jadę i zastanawiam się nad świecą - ZGŁUPIAŁAM!!! : D

Moja skromna kolekcja:

 
GARDEN SWEET PEA
Słodka woń delikatnych kwiatów pachnącego groszku zaakcentowana odrobiną gruszki, brzoskwini, frezji i palisandru.
Zgadzam się z opisem, ten zapach jest piękny, słodki, ale nie za mocny, w każdym razie nie drażni, rozniósł się po całym mieszkaniu.



MIDSUMMER’S NIGHT
Odurzająca męska mieszanka piżma, paczuli, szałwii i mahoniowej wody kolońskiej.
Zapach bardzo zdecydowany, mocny i bardzo męski, nie relaksuje, wręcz pobudza do działania. 


BLISSFUL AUTUMN
Rześkie i orzeźwiające jesienne powietrze, nasycone aromatem owocowych sadów z korzenną nutą.



RIVER VALLE 
W dolinie rzeki… uspokajający, delikatny aromat z nutami wodnistej zieleni, szałwią, bursztynem i dębem.



MIDNIGHT JASMINE
Uwodzicielska mieszanka wodnego jaśminu, słodkiego wiciokrzewu, neroli i kwiatów mandarynki.



Zakupiłam dziś nawet kominek, który ułatwia palenie wosków. Z drugiego nie mogłam go swobodnie wydobyć i to tego jest stary, bedę używac go tylko do olejków. 


A jakie są wasze ulubione zapachy Yankee Candle? Może coś polecacie?

środa, 12 grudnia 2012

Podkład z Oriflame i "korektor" Dermacol

Witam po długiej, długiej przerwie.

Chciałam dziś przedstawić moje nowe nabytki.
Podkład adaptacyjny z Oriflame, z serii Giordani Gold.

 Tu efekt na dłoni, widać bardzo delikatny.

Podkład jest bardzo lekki, bardzo dobrze się rozprowadza, dopasowuje się do cery.
Ja jestem posiadaczką najjaśniejszego odcienia Porcelain. Jeszcze się z nim dobrze nie zaznajomiłam, ale myślę, że się polubimy. Podkład na co dzień, w sam raz do pracy, absolutnie nie na wielkie wyjścia, no chyba, że ktoś ma nieskazitelną cerę.

Drugi to już cięższy kaliber - Dermacol, to podkład to zadań specjalnych. Ma za zadanie dobrze wszytko ukryć i to robi, przy okazji zostawiając ciężką poświatę na twarzy, po prostu maskę. Dlatego bedzie idelany jako korektor, bo naprawde kryje genialnie.
Ma niestety dużo wad:
- cięzki,
- bardzo tłusty,
-ciężko się rozprowadza,
-nie nadaje się jako podkład.
Myślę, że jakby chcieć się pobawić, to można go nałożyć na całą twarz, pod warunkiem, że zmiesza się go z jakimś kremem.

Mój odcień to 210, jest jasny, akurat dla bladolicych jak ja : )

niedziela, 18 listopada 2012

Zakupowo : )

Witajcie!

Miałam bardzo intensywny i bardzo męczący tydzień w pracy, weekend na uczelni również w napięciu, mam dosyć! Więc na poprawę humoru poszłam na zakupy : ) Tak, tak to bardzo dobry sposób aby chodź na chwilę zapomnieć o codziennych troskach.
Odwiedziłam drogerię Jasminium, bardzo ja lubię bo mają prawie same polskie i nieraz ciężko dostępne kosmetyki i do tego dosyć tanie. No i wyszłam z całą torebką : ) Jak to zwykle ja.

 Oto moje zakupy:
- magnez na nerwy i skurcze : ) (17zł)
- olejek pod prysznic GP ( 8zł)
- żel do higieny intymnej + krem do rąk jak prezent (ok.12zł)
- maska do twarzy z zieloną glinką Bingo Spa (ok.12zł)
- szampon do włosów osłabionych i zniszczonych GP (8zł)
- eliksir do włosów wypadających GP (7zł)


 O nie to góry nogami :)
Raz miałam sytczność z szamponem GP i bardzo mi podpasował, czytając opinie na Wizażu, musiałam mieć te produkty. To pierwsze jakość (mają przyjazny skład), drugie cena : ) nie przepłacamy!
Najbardziej jestem ciekawa olejku do kąpieli, ponieważ mam strasznie suchą skórę, a po pracy jestem nieraz tak padnięta, że nie ma mowy o smarowaniu całego ciała.
Jeśli chodzi o szampon to już go znam, ale eliksir (bardzo intrygująca nazwa : D ) też jest dla mnie ciekawy jak się sprawdzi na moich włosach, które się przetłuszczają i wypadają, mam z nimi ogromny problem - zrobię osobny post o moich włosach.

 Żel do higieny intymnej z korą dębu z Sorayi, no zobaczymy...Kupiłam bo poprzedni już się skończył. Na żelu była naklejka, że gratis jest roll do ciała, ale już ich nie było, w gratisie dostałam krem do rąk na zimę z limitowanej kolekcji również tej firmy.


I na koniec magnez, to czego najbardziej potrzebują takie nerwusy jak ja : ) Magnez+B6+Potas, fajne są bo są na noc i na dzień, jak widzicie są dwa blistry niebiesko-białe(dzień) i niebiesko-błekitne (noc). Najlepiej, było by się nie denerwować, prawda???

piątek, 9 listopada 2012

Masło do ciała + tusz z Lovley

Witajcie!!!

Dziś przedstawię dwóch kosmetyków.
Na pierwszy ogień idzie masło do ciała firmy Bielenda, który kupiłam pod wpływem impulsu, ponieważ jestem posiadaczką wielu kosmetyków z innych firm, ale także też suchej skóry, która daje się we znaki w oto to tej jesienno-zimowej porze.
Musiałam go mieć, ponieważ nie miałam innego smarowidła u mamy w domu (u siebie mam pod dostatkiem) :D


  Masło ma budyniową konsystencję, bardzo ładnie się wchłania i spełnia swoje zadanie. Skóra rzeczywiście jest nawilżona i gładka. Ja jestem z niego bardzo zadowolona, można go porównać prawie do maseł z TBS, ale myśle, że ciut mu do tamtych brakuje. Ale za taką cenę ( 15zł w Rossmanie ) nie można wybrzydzać, bo jest na 5! jak dla mnie.
Daję mu: 5/5.


Pudełko jest poręczne, ilość masła starczy też na dłuższe użytkowanie. Tak jak widać jest gęste, ale bardzo łatwo je rozprowadzić.


I teraz pora na tusz.

Widząc końcówkę starego, trzeba było zaopatrzyć się w nowy. Ostatnio przerzuciłam się na tańsze firmy tuszów, ponieważ zauważyłam, że wiele tańszych marek dorównuje efektem do tych droższych - więc po co przepłacać prawda?

Przepraszam za byle jaką jakoś zdjęć. 
Ale muszę zacząć robić zdjęcia aparatem, a nie telefonem.

Tusz na przy pierwszej aplikacji wcale mnie nie powalił, rzęsy były jakieś byle jakie oklapnięte, nie było efektu "otwartego oka". Ale muszę Wam powiedzieć, że zazwyczaj moje pierwsze razy, kończą się fiaskiem, dopóki nie zapoznam się, ze szczoteczką. Tak może wydawać się to dziwne, ale do każdego tuszu trzeba podejść indywidualnie. Ale do rzeczy, tusz naprawdę jest bardzo ok. Nadaje się na codzień, moje oczekiwania spełnia, nie kruszy się, rzęsy wyglądają naturalnie. Jedynym minusem jest to, że jak pada deszcz, się rozmazuje. I to bardzo! 
Cena: ok.10zł w Rossmanie.
Daję mu: 4-/5.


Efekt końcowy na rzęsach.


środa, 31 października 2012

Pomadka z Celii


Własnie dziś wpadła mi w ręce, a dosyć długo jej szukałam, korzystając z chwili, że jestem w moim małym rodzinnym miasteczku, weszłam do Drogerii i mam :)))

Oto i ona:





 a to efekt na ustach z lampą

 i bez


Jeśli chodzi o całokształt to ogólnie wypada całkiem, całkiem. Ale do końca mnie nie powala, już piszę dlaczego..mam wrażenie, że ciut wysusza mi usta, ale to moje odczucie. Ogólnie daję jej
4.5/5.